Co zabrać ze sobą na rejs?
Doświadczeni żeglarze mogą tą listę śmiało pominąć, natomiast wszyscy Ci dla których jest to pierwsza tego typu wycieczka zdecydowanie powinni poświęcić kilka minut na przejrzenie poniższej listy.
Odzież:
Na morzu nawet latem i nawet w ciepłym klimacie potrafi być zimno. Koniecznie więc zabierz więcej ciepłych ubrań niż Ci się wydaje! Cokolwiek ze sobą zabierzesz – spakuj to w plecak lub worek. Na walizki na jachcie nie ma miejsca.
- Przynajmniej jeden gruby sweter lub gruby polar
- Kurtka przeciwdeszczowa, a najlepiej sztormiak razem ze spodniami.
- Kalosze
- Czapka, szalik, rękawiczki – uwaga, rękawiczki “żeglarskie” sprzedawane w marketach sportowych nadają się wyłącznie do ochrony dłoni od otarć linami, natomiast w ogóle nie chronią przed zimnem.
- Kilka zmian bielizny
- Wygodną odzież np. Spodnie dresowe albo obszerne bojówki
- Czapkę z daszkiem albo kapelusz słoneczny
- Grube skarpety
- Ciepłe buty z miękką podeszwą
- Klapki / japonki
- Ręcznik
- Okulary przeciwsłoneczne i krem z filtrem – obowiązkowo
Kosmetyki i lekarstwa:
- Jeśli na coś chorujesz – prowadzący jacht musi o tym wiedzieć, nie czekaj aż zapyta, poinformuj go sam (a)
- Lekarstwa które przyjmujesz regularnie, najlepiej podwójną ilość (tj. Jeśli jedziesz na tydzień, to weź tyle ile trzeba na dwa tygodnie)
- Kosmetyki osobiste
- Krem do opalania
Na chorobę morską można wziąć najróżniejsze specyfiki z których najpopularniejsze są:
- Imbir
- Aviomarin lub locomotiv (nie polecamy się tym faszerować)
Często zadawane pytania:
Choroba morska jest absolutnie normalna i każdy na nią w jakimś stopniu cierpi. Zwykle mija w ciągu 24 godzin spędzonych na morzu. Często praktykuje się rozwiązanie polegające na ‘aklimatyzacji’ pierwszy dzień pływania planuje się tak, żeby przebywać na morzu jakieś 10 – 12 godzin, wybiera się niewielki odcinek do przepłynięcia, a na noc wchodzi się do portu. Z moich obserwacji wynika, że większość ludzi po ponownym wyjściu w morze nie choruje ponownie.
Najważniejsze jest to, żeby się chorobie nie poddawać i czymś się zająć. Najlepiej działa sterowanie jachtem ‘z ręki’, uwaga skupia się na kompasie i błędnik się uspokaja. Można też fotografować, spróbować się przespać.
Farmaceutyki pomagają na zasadzie wylewania dziecka z kąpielą. Trochę przejdzie, ale człowiek robi się ospały i mało kontaktowy.
Ponadto: imbir ma ponoć działanie lecznicze, stosuje się również opaski uciskające punkty na nadgarstkach działające na zasadzie akupunktury. Podobno niektórym pomaga. Z naciskiem na podobno, bo po imbirze widziałem raczej odwrotne skutki.
Ważne, żeby pić dużo wody i starać się normalnie jeść, a także dbać o bezpieczeństwo, gdy chce się ‘zwrócić’ zawartość żołądka. Lepiej zrobić to na pokład niż za burtę! Jeśli się wypadnie to jest to ogromny problem i zagrożenie życia, a nieczystości z pokładu można po prostu szybko zmyć kubłem wody.
Na jachcie są cztery kabiny. Trzy z podwójnymi łóżkami i jedna z łóżkiem piętrowym. Będziesz zakwaterowany (a) w jednej z tych kabin. Rzecz jasna, jeśli przyjedziesz z kimś kogo znasz – dostaniecie wspólną kabinę. Będę się starał umieszczać osoby podróżujące pojedynczo w kabinie z łóżkiem piętrowym, ale jeśli większość załogi będzie ‘singlami’ to… nie ma wyboru. Trzeba sobie spojrzeć głęboko w oczy i szybko się zaprzyjaźnić ze współlokatorem.
Możesz również wykupić kabinę do własnego użytku – kosztuje to +50% ceny wyjściowej. Możesz spać w mesie – ale miej na względzie, że to zasadniczo pomieszczenie publiczne, gdzie spotykają się ludzie, wychodzą na wachty, jedzą – nie będziesz mieć zbyt wiele prywatności.
Jedna kabina jest do użytku wyłącznego skippera.
Jacht jest zarejestrowany na 8 osób łącznie ze skipperem, więc maksimum siedem osób.
Tak, ale tylko pod warunkiem, że wszystkie inne zostały już wyprzedane. Zaznaczam, że w ofercie jest możliwość wykupienia kabiny do osobistego użytku, więc może być tak, że będziesz spać w mesie, a osoby, które wykupiły ‘jedynki’ będą spały pojedynczo
Skipper stara się zawsze realizować rejs w 100%. Jeśli jednak warunki pogodowe na to nie pozwolą, to może podjąć decyzję o zakończeniu rejsu w innym porcie niż było to przewidywane. Nie jest to optymalna sytuacja dla nikogo, ale… takie jest żeglarstwo. Skipper będzie się zawsze starał dopłynąć jak najbliżej do planowanego portu przeznaczenia. Na szczęście jeśli już dochodzi do takiej sytuacji to najczęściej są to nieduże odległości do pokonania.
Rejsy są zaplanowane z dużym marginesem bezpieczeństwa przewidzianym na warunki pogodowe. Każdy z odcinków powinno się dać pokonać w 50% czasu na niego przeznaczonego. Taką rezerwę zaleca większość doświadczonych kapitanów.
Dla przykładu: do pokonania jest 250 mil morskich w czasie 168 godzin (tygodnia). Zwykle pokonanie 250 mil jachtem zajmuje około 50 godzin (średnia prędkość 5 węzłów). Wniosek: trasę da się pokonać w ciągu 29% czasu na nią przeznaczoną.
Najpóźniejszy czas przybycia do portu przeznaczenia to 10 rano ostatniego dnia rejsu. Weź to pod uwagę planując podróż.
Bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem. W żeglarstwie pogoda ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo, podobnie jak na punktualność. Wybór jest bardzo prosty.
Jeśli stanie się tak, że etap zakończy się w miejscu odległym od planowanego o więcej niż 250 km w linii prostej – dostaniesz ode mnie voucher zniżkowy na 25% na rejs dla dwóch osób w kolejnym sezonie.
Podobnie, jeśli będziesz musiał dojechać na miejsce rozpoczęcia etapu więcej niż 150 km liczone w linii prostej.
Oficjalny check in zaczyna się o 17:00 pierwszego dnia rejsu. Jeśli jacht jest już w porcie dzień wcześniej to spokojnie możesz przyjść wcześniej się przywitać. Nie jestem w stanie zagwarantować Ci, że będzie gdzie spać jeśli przyjedziesz dzień wcześniej – na łódce może być jeszcze poprzednia ekipa, jeżeli będzie miejsce – nie ma najmniejszego problemu, żebyś się przespał na jachcie. Zadzwoń. Dzień zmiany załóg jest dniem gospodarczym na jachcie – zakupy, sprzątanie i drobne naprawy. Jeśli będziesz miał ochotę to możesz pomóc Sugeruję zresztą przybycie na miejsce rozpoczęcia etapu dzień wcześniej i zaplanowanie wylotu dzień później. Będziesz miał czas na to, żeby trochę pozwiedzać.
Najlepiej około 12 ostatniego dnia rejsu. Potrzebuję kilka godzin na uprzątnięcie jachtu i ewentualne zakupy. Jeśli będzie miejsce i nie będę wychodził w morze jeszcze tego samego dnia wieczorem – nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś został dzień dłużej.
Skipper na początku rejsu układa grafik dyżurów (wachty kambuzowe) i osoby na dyżurze danego dnia gotują dla wszystkich. Skipper będzie się starał ugotować przynajmniej jeden posiłek dziennie własnymi rękami. Jeśli jest się w porcie i nie masz ochoty na gotowanie – możesz zawsze zaprosić wszystkich na kolację w restauracji. Jeśli zdecydujemy, że w ogóle nie bardzo chce nam się gotować na jachcie, a plan rejsu na to pozwoli – to jemy po restauracjach do woli.
Zwykłe domowe jedzenie. Najczęściej przygotowuje się spaghetti albo risotto.
Na jachcie są dwie łazienki sprzątane raz na dobę. Jedna dla pań, druga dla panów.Jest w nich gorąca woda, a gdyby nie było, trzeba to zgłosić skipperowi. W dobrym zwyczaju jest też sprzątnąć łazienkę po sobie.
Najważniejsze to nie wrzucać nic do muszli klozetowej. Rurki kanalizacyjne są bardzo wąskie i błyskawicznie się zatkają.
Przy dłuższych przelotach należy też mądrze korzystać z wody. Jest jej ograniczona ilość na jachcie (500 l).
Jeśli wybierasz się na jeden z rejsów z długimi przelotami zaopatrz się w chusteczki nawilżane. I nie wrzucaj ich do toalety.
Czy pisałem już o tym, żeby nie wrzucać nic do toalety?
Nic nadzwyczajnego. Po prostu przywieź ze sobą dużo dobrego humoru i… baw się dobrze. Warto rzucić okiem na listę rzeczy, które należy wziąć ze sobą. Jeśli żeglowałeś już kiedyś wcześniej, przywieź swój patent i książeczkę żeglarską. Warto nauczyć się wiązać dwa węzły: ratowniczy oraz knagę.
Słuchaj tego co mówi skipper. Szczególnie uważaj w trakcie tzw. Safety briefing. Prowadzący jacht będzie wtedy tłumaczył zasady bezpieczeństwa. Zapoznaj się też ze ‘standing order list’.
Poza tym: gdy poruszasz się po jachcie – zawsze się czegoś złap (najlepiej czegoś co się nie urwie), zakładaj kamizelkę ratunkową, w gorszych warunkach wpinaj uprząż asekuracyjną gdy tylko chcesz wyjść na pokład. Nie pal otwartego ognia! Uważaj podczas gotowania. Nie pij alkoholu po wyjściu w morze. Komunikuj i mów o swoich wątpliwościach, pytaj. Nie ma głupich pytań.
Nie ma jednego “profilu” osób które żeglują. Trafiają się osoby od 16 roku życia do 75 i więcej. Trafiają się też dzieci z rodzicami. Zdecydowana większość ludzi przyjeżdża na rejsy sama. Załogi mogą być międzynarodowe więc jeśli możesz staraj się mówić po angielsku. Niektórzy mają doświadczenie morskie inni nie mają żadnego.
Wszystkich którzy trafiają na rejsy łączy to, że są wspaniałymi ludźmi i mają mnóstwo ciekawych historii do opowiedzenia.
Nic nie stoi na przeszkodzie. Dla mniejszych dzieci sugeruję wybrać jednak rejs, z mniejszą ilością żeglowania, a większą zwiedzania. Dla dzieciaków taki rejs może się stać świetną przygodą i jeszcze lepszą szkołą życia. Proszę tylko daj znać wcześniej, że planujesz podróżować z małym dzieckiem. Będę też potrzebował znać przybliżoną masę ciała dziecka, żeby ewentualnie doposażyć jacht w kamizelki dopasowane do masy ciała i jakieś zabawki albo kolorowanki.
Cztero – pięciolatka można już spokojnie zabrać na taką wyprawę.
Nastolatki mogą przyjechać same, ale proszę spisać oświadczenie pozwalające na taką podróż.
Zgadzam się na maksymalnie jednego uczestnika między 16 a 18 rokiem życia, bez opieki rodziców.
Dzieci do 15 roku życia – wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej, która otrzymała pozwolenie na piśmie od rodziców.
Żeby potwierdzić rezerwację rejsu, potrzebna jest zaliczka w wysokości 50% ceny wycieczki.
Pozostałą kwotę można albo wpłacić od razu, albo w dowolnym momencie przed rozpoczęciem rejsu. Można również zapłacić gotówką już na jachcie.
Jeśli potrzebujesz fakturę – daj znać wcześniej.
Po otrzymaniu zaliczki wysyłam mailem potwierdzenie. Może to zająć kilka dni – gdyż czasem nie mam dostępu do internetu.
Najpewniej jestem akurat w morzu i nie mam zasięgu ani dostępu do internetu. Na 100% odpowiem gdy tylko będę bliżej brzegu.
Podczas części etapów – tak, jedna lub dwie noce w morzu będą konieczne. Nie ma się czego bać – to dość interesujące przeżycie.
Koniecznie paszport lub dowód osobisty. Jeśli płyniemy do kraju poza Unią Europejską to warunek konieczny.
Będę sprawdzał dokumenty na początku rejsu.
Ponadto jeśli masz jakiś żeglarski patent albo książeczkę żeglarską – przywieź je również.
Ogólna prohibicja w morzu, w porcie można o ile się chce. Palić tytoń można tylko na zewnątrz i tylko na zawietrznej burcie tak, żeby nie dymić na niepalących.
Narkotyki – całkowity i absolutny zakaz. Jeśli tylko zorientuję się, że próbujesz wnieść jakąkolwiek ilość narkotyków na pokład jachtu – nie płyniesz, a dodatkowo natychmiast dzwonię na policję. Nie chcę skończyć z aresztowaną jednostką i zarzutami przemytu.
Jeśli upijesz się na morzu – zawijam do najbliższego portu i wysadzam Cię w nim, choćby była to izolowana wyspa z jednym promem tygodniowo. Sam się lubię napić, ale morze to nie jest najlepsze miejsce na zakrapiane imprezy.
Nie. Wprawdzie jacht może konstrukcyjnie wytrzymać żeglowanie w wietrze o sile powyżej 8 w skali Beauforta i fali przekraczającej 4 metry, ale jest to bardzo niekomfortowe i może być niebezpieczne.
Odcinki rejsu planowane są tak, żeby móc przeczekać złą pogodę w porcie i to port jest miejscem z którego najlepiej pooglądać sztorm. W przypadku ostrzeżenia o sztormie – nie ma mowy o wychodzeniu z portu!
Jeśli prognoza pogody na odcinek, który mamy do pokonania pokazuje prędkość wiatru większą niż 35 węzłów – zostajemy w porcie. Jeśli prognoza jest bliska tej wartości (czyli między 25 a 35 węzłów) to popłyniemy tylko wtedy, gdy będziemy mogli się przemieszczać z wiatrem.
Zdecydowanie wolę, żebyś musiał przejechać kilkadziesiąt kilometrów więcej na lotnisko z którego masz wylot, niż pakować i Ciebie i siebie w niekomfortową sytuację.
Tak, na przykład na Marine Traffic, albo w aplikacji Marine Radar. Pamiętaj proszę, że sygnał z AIS (urządzenia nadającego i odbierającego dane o naszym położeniu) działa radiowo – oznacza to, że jeśli nie jesteśmy widoczni to możemy być po prostu poza zasięgiem stacji brzegowej. Poinformuj ich o tym, żeby nie wszczęli alarmu jeśli znikniemy na kilkanaście godzin. Jeśli chcesz, żeby rodzina się nie martwiła – spytaj mnie kiedy planujemy zawinąć do następnego portu i daj im o tym znać. A poza tym – śmiało pisz na facebooku i instagramie, jak bardzo Ci się na rejsie podoba
Żeglarstwo morskie ma to do siebie, że niewielka przestrzeń i niezwykłość sytuacji przebywania z dala od lądu wymusza tolerancję na innych ludzi z którymi spędza się czas, a co za tym idzie, trzeba przejść do porządku dziennego nad ich przywarami i zachowaniami, które mogą nas wkurzać.
Relacje między uczestnikami trudno jest w jakikolwiek sposób uregulować – ale jedna zasada obowiązuje wszystkich: wzajemnego szacunku.
Dobrą radą wydaje się być skupianie się na tym co łączy a nie na tym co dzieli. To na kogo kto głosuje w wyborach powszechnych raz na kilka lat – na jachcie na środku morza nie ma najmniejszego znaczenia. Ma natomiast znaczenie, że wszyscy są tam dlatego, że lubią żeglować i chcą spędzić miło czas, że patrzą na ten sam zapierający dech w piersiach wschód słońca, albo marzą o rejsach gdzieś w odległych zakątkach świata.
Skup się więc na tym, co Cię łączy z drugim człowiekiem, a nie tym co Was odróżnia.
Dyskusje o polityce i sprawach światopoglądowych, mimo że potrafią być emocjonujące i interesujące często prowadzą do konfliktów i może warto je zostawić na inną okazję.