Kategorie
Reportaż

Dwa miesiące w boatyardzie. Część siódma. Jachtem przez Hebrydy.

Drugiego lipca wieczorem sprawdzam pogodę. W nocy ma wiać jakieś dziesięć węzłów wiatru z północnego wschodu, następnego dnia, odkręcić na południe / południowy zachód. Lepszej pogody nie mógłbym sobie wymarzyć na początek podróży do Polski. Wiatr co prawda słaby, ale przynajmniej z dogodnych kierunków.

Analiza prądów pływowych zrobiona jeszcze kilka dni wcześniej, podpowiada, że najlepszy moment do opłynięcia Mull of Kintyre, długiego na sto kilometrów półwyspu wypada około dziewiątej rano trzeciego lipca.

Mull of Kintyre, który mapie wygląda jakby coś Szkocji niechlujnie ku dołowi zwisało, ciągnie się prawie do Irlandii, pozostawiając tylko wąski pas wody zwany Kanałem Północnym. Obrzeżem Kanału Północnego przyjdzie nam pożeglować już kilka godzin po opuszczeniu Ardrossan.

Kategorie
Publicystyka

Czy Polski Związek Żeglarski ma szansę wejść w buty RYA?

Od kilkunastu dni na brytyjskich mediach społecznościowych, a konkretnie na grupach żeglarskich, aż wrze i kipi. Przyczyną jest Brexit i niezmiernie skomplikowana sytuacja prawna żeglarzy, zarówno zawodowych jak i amatorskich, którzy znaleźli się w bardzo niejasnej sytuacji dotyczącej respektowania ich uprawnień (wydawanych przez RYA) w krajach członkowskich Unii Europejskiej, a także ogromnej ilości spekulacji i niejasności dotyczących prawa do przebywania jachtów pod brytyjską banderą na wodach terytorialnych Unii Europejskiej.

O ile z uprawnieniami amatorskimi sytuację pewnie jakoś unormuje sam rynek czarterowy, o tyle kwestia uprawnień zawodowych może się stać dla bardzo wielu osób problematyczna. Zważywszy na to, że na terenie Unii Europejskiej funkcjonuje mnóstwo szkół żeglarskich, a także firm czarterowych, oraz prywatnych właścicieli sporych jednostek, które mają jachty porejestrowane w Wielkiej Brytanii, to nie jest to problem w środowisku marginalny.